Liczba start-upów w Polsce rośnie lawinowo. Według danych REGON, w połowie ubiegłego roku zarejestrowanych zostało ponad trzy miliony tego typu działalności. Wzrasta zwłaszcza liczba firm związanych z branżą IT, czyli tzw. start-upów. Mimo zwiększającego się zapotrzebowania na nowoczesne usługi, Polska znajduje się jednak w europejskim ogonie innowacyjności – za nami są jedynie Łotwa, Rumunia i Bułgaria[1]. Co stoi na przeszkodzie firmom, które swoją działalność opierają na rozwiązaniach technologicznych?

W zestawieniu magazynu Forbes, Polska znalazła się w siódemce najbardziej aktywnych punktów na start-upowej mapie Europy. Na naszą korzyść działają liczne ośrodki przedsiębiorczości, m.in. inkubatory i centra transferu technologii, a także uczelnie wyższe kształtujące specjalistów. Ten kreatywny „ekosystem” wspiera młode firmy oparte zwłaszcza na nowoczesnej myśli technologicznej. Co więcej, to właśnie wydatki przeznaczone na innowacyjność i wsparcie przedsiębiorców zanotowały największy wzrost w puli środków europejskich w perspektywie od 2014 do 2020 roku. Dlaczego więc tyle początkujących firm upada?

Dobry pomysł nie wystarczy

„Innowacyjność” to słowo-klucz opisujące esencję start-upu. Może przybrać wiele form: mobilnej aplikacji, technologicznej platformy czy zaawansowanego gadżetu, który sprawnie łączy najnowsze funkcje techniczne ułatwiając codzienne życie. Zaprojektowanie i wykonanie prototypu urządzenia zazwyczaj nie stanowi problemu dla pasjonatów informatyki, często mogących pochwalić się wieloletnim doświadczeniem zdobytym w specjalistycznych firmach. Problem pojawia się natomiast wtedy, gdy pomysłodawcy chcą przenieść działalność na wyższy etap i zaproponować swoje rozwiązanie szerokiej publiczności. – Młodym programistom często brakuje wiedzy o tym, jak prowadzić biznes. Co więcej, nie widzą potrzeby posiadania zaplecza logistycznego uważając, że dobry pomysł prędzej czy później znajdzie inwestorów. To założenie jest jednak błędne. W efekcie wiele ciekawie zapowiadających się pomysłów przepada ­– mówi Piotr Kania, Dyrektor Zarządzający GFT Polska.

Od początku działalności należy rozwijać bazę kontaktów, niezbędnych do rozwinięcia własnego biznesu. Szczególnie atrakcyjne okazują się więc inicjatywy, które, oprócz korzyści materialnych, oferują duże możliwości pozyskania inwestorów i zaprezentowania się w środowisku branżowym. Nowością na polskim gruncie jest konkurs „DigITal Banking”, wzorowany na formacie CODE_n[2]. Laureaci finałowej trójki, oprócz nagród pieniężnych, zostaną zaproszeni na międzynarodowe targi CeBIT 2015 w Hanowerze. Jest o co walczyć – to branżowe wydarzenie przyciąga największe nazwiska związane ze światem IT. Gościem ubiegłorocznych targów CeBIT był między innymi Steve Wozniak, technologiczny wizjoner, jeden z założycieli firmy Apple.

Wsparcie na każdym etapie działalności

Poza udziałem w konkursach, w początkowej fazie działalności warto zapoznać się także z szeroką ofertą inkubatorów technologicznych, czyli rządowych lub akademickich ośrodków biznesowych dedykowanym start-upom związanym z branżą IT. Do największych zalet posiadania siedziby w takim centrum należą dodatkowe usługi niekomercyjne, świadczone bezpłatnie lub w korzystnej ofercie cenowej. Można więc zdobyć wsparcie w niezbędnych przy prowadzeniu firmy dziedzinach, w których deweloperzy nowych technologii niekoniecznie posiadają wiedzę: księgowość, opieka prawna, doradztwo biznesowe czy pomoc w uzyskaniu kapitału na rozwój biznesu.

 

[1]Komisja Europejska;  http://ec.europa.eu/enterprise/policies/innovation/policy/innovation-scoreboard/  (27.01.2015)

[2] Zadaniem uczestników krajowej edycji konkursu jest opracowanie koncepcji innowacyjnego pomysłu wraz z jego działającym prototypem, wnoszącego nową jakość w bankowości elektronicznej.

źródło: GFT