Dziś Brytyjczycy podejmują decyzję o przyszłości Wielkiej Brytanii w UE, odpowiadając w referendum na pytanie: ,,Czy Wielka Brytania powinna pozostać członkiem Unii Europejskiej czy opuścić Unię Europejską”. Ostateczne wyniki będą znane w piątkowy poranek. Warto zaznaczyć, że brytyjskie media nie planują publikacji exitpolls. Na ostateczną decyzję Brytyjczyków z niecierpliwością będzie oczekiwać Polska, dla której gospodarcze skutki Brexitu mogą być bardzo dotkliwe.

Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na potencjalne makroekonomiczne skutki wystąpienia Zjednoczonego Królestwa z UE. Wielka Brytania jest bardzo ważnym partnerem handlowym dla Polski (stanowi drugi największy rynek eksportowy). Nasz kraj może pochwalić się wysoką nadwyżką w wymianie handlowej z Wielką Brytanią, która sięga 30 mld zł rocznie. Brexit może ograniczyć swobodę przepływu dóbr i kapitału, toteż brytyjski rynek straci swoją atrakcyjność, a polscy inwestorzy będą musieli szukać nowych rynków zbytu. Ponadto, ograniczenia w przepływie kapitału zmniejszą wielkość obustronnych inwestycji bezpośrednich. Co więcej, Brexit może zachwiać unijnym budżetem. Wielka Brytania jest jednym z największych płatników do unijnej kasy, podczas gdy Polska jej największym beneficjentem. Niewykluczone, że nasz kraj otrzyma znacznie mniej środków z obecnej perspektywy budżetowej. Rozwód Wielkiej Brytanii z UE utrudni również życie polskich emigrantów, którzy znajdują się na Wyspach. Wielu z nich być może powróci do ojczyzny. W efekcie wzrośnie polska stopa bezrobocia, a także poziom wydatków socjalnych państwa. Ponadto, zmniejszą się transfery z tytułu pracy Polaków w Wielkiej Brytanii. Rezultatem wszystkich przedstawionych zagrożeń będzie spadek PKB Polski, który według szacunków różnych instytucji może wynieść od 0,3 do nawet 1,5 punktu procentowego.

Wszystkie wyżej wymienione negatywne skutki Brexitu są dostrzegane przez inwestorów, zwłaszcza tych zagranicznych. W efekcie polskie aktywa straciły na swojej atrakcyjności. Sondaże są niejednoznaczne, toteż wielu inwestorów wierzy w pozostanie Wielkiej Brytanii w UE. W związku z tym, Brexit najprawdopodobniej przyniesie dalsze spadki na polskiej giełdzie, jednakże trudno prognozować ich potencjalny zasięg. Nie można wykluczyć, że WIG20 zahaczy o tegoroczny dołek tj. 1657 pkt, natomiast szeroki indeks WIG może testować okolice 41800 pkt. Ofiarą Brexitu będzie także złoty, który osłabi się względem dolara, euro oraz franka szwajcarskiego. Według amerykańskiego banku Morgan Stanley, pod koniec roku kurs EUR/PLN będzie znajdować się w przedziale 4,60 – 4,65. Można zatem oczekiwać, że kurs USD/PLN wzrośnie powyżej psychologicznej granicy 4,0 (możliwe wydają się nawet okolice oporu na poziomie 4,15), natomiast kurs CHF/PLN powróci w rejony 4,30. Warto jednak podkreślić, że w krótkim okresie niniejsze kwotowania mogą osiągnąć nieco wyższe poziomy. Przed Brexitem i ,,czarnym piątkiem’’ ostrzega sam George Soros, według którego jedynymi zwycięzcami będą spekulanci.

Osłabienie polskiej waluty uderzy nie tylko w importerów, ale także w kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyty denominowane w walutach obcych – franku szwajcarskim, czy też euro. Aprecjacja szwajcarskiej waluty istotnie obciąży portfele frankowiczów, którzy nadal nie doczekali się ustawy dotyczącej przewalutowania kredytów. Co więcej, wzrost kursu CHF/PLN utrudni również pracę ustawodawcom. Prezydencki projekt ustawy zakłada, że kosztami przewalutowania kredytów zostaną obciążone banki. W efekcie deprecjacja złotego sprawi, że koszty te znacznie wzrosną, a przez to prezydenckie rozwiązanie może po raz kolejny okazać się niebezpieczne dla stabilności sektora bankowego. Skutki osłabienia złotego odbiją również swoje piętno w kasie Skarbu Państwa. Koszt obsługi polskiego długu wzrośnie nie tylko ze względu na różnice kursowe, ale także ze względu na wzrost rentowności polskich obligacji skarbowych. Biorąc pod uwagę wszystkie wyżej wymienione czynniki, nie można wykluczyć, że NBP będzie próbował dokonać interwencji na rynku walutowym. Z drugiej strony, skuteczność takowych działań banków centralnych zazwyczaj jest znikoma. Czy warto zatem nieefektywnie wykorzystywać polskie rezerwy walutowe?

Oczywiście w czwartek Brytyjczycy mogą podjąć inną decyzję i postanowić pozostać w Unii Europejskiej. Taki scenariusz z całą pewnością pozytywnie wpłynąłby na sentyment rynkowy. Rynki giełdowe odreagowałyby ostanie spadki, a skłonność inwestorów do podejmowania ryzyka mogłaby wzrosnąć. Bremain byłby bardzo dobrą wiadomością dla złotego, który stałby się nieco bardziej atrakcyjną walutą dla inwestorów. Niemniej jednak, nie należy oczekiwać zbyt wiele. Słabość złotego ma także wiele innych źródeł: ryzyko zmiany ratingu, gorsze od oczekiwań rynku odczyty danych makroekonomicznych oraz napięta sytuacja polityczna. W związku z tym, zasięg aprecjacji złotego wydaje się ograniczony. Oprócz negatywnego i pozytywnego scenariusza można wyodrębnić jeszcze trzeci wariant – Brytyjczycy podejmują decyzję o opuszczeniu Wielkiej Brytanii, natomiast władza nie zastosuje się do wyniku referendum, który nie ma mocy wiążącej. Takowy rozwój sytuacji z pewnością przyniósłby nieco spokoju na rynkach. Z drugiej strony, trudno przewidzieć, jak w obliczu niniejszego scenariusza zachowałaby się cała Wielka Brytania.

Podsumowując, Polska może przedstawić szereg argumentów na rzecz pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Brexit oznacza wiele gospodarczych problemów, które uderzą również w polskich obywateli. Dlatego też, gdyby Polska mogłaby oddać swój głos, to z całą pewnością powinna powiedzieć ,,TAK” dla Unii Europejskiej. Tymczasem pozostaje nam tylko cierpliwie oczekiwać piątkowych wyników referendum. Do tego czasu warto zachować szczególną ostrożność podczas podejmowania decyzji inwestycyjnych na rynkach finansowych.

 

Lukasz Rozbicki_1Łukasz Rozbicki, MM Prime TFI