Szóstego maja prezydent Andrzej Duda wskazał jako kandydata na prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP) Adama Glapińskiego. Proces jego wyboru nie będzie zagrożony i z pewnością zostanie on szefem NBP. Informacja ta nie była zaskoczeniem dla rynku, ekonomistów oraz polityków. Od początku roku pojawiały się liczne spekulacje na temat niniejszej kandydatury. Co więcej, zarówno sam kandydat, jak i obecny prezes NBP w swoich wypowiedziach nie negowali powyższych doniesień. Eksperci pozytywnie oceniają wybór Adam Glapińskiego, mówiąc o dobrej, i o dziwo niekontrowersyjnej decyzji nowego obozu władzy.

Analizując kompetencje Adama Glapińskiego nie można mieć najmniejszych zastrzeżeń do jego kandydatury. Pretendent na prezesa NBP od wielu lat związany jest ze Szkołą Główną Handlową jako dydaktyk na stanowisku profesora zwyczajnego. Ma również liczne doświadczenia na arenie międzynarodowej. Był wykładowcą na amerykańskich uczelniach oraz współpracował z uczelniami we Francji oraz w Chorwacji. W latach 80. był działaczem Solidarności, następnie politykiem i senatorem. W wolnej Polsce pełnił urząd ministra budownictwa i gospodarki przestrzennej. Adam Glapiński zajmował również wysokie stanowiska w spółkach Skarbu Państwa np. w KGHM Polska Miedź oraz w Polkomtelu. Profesor Szkoły Główne Handlowej był także doradcą prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Od 2010 do 2016 roku był członkiem RPP, a obecnie zasiada w zarządzie NBP. Bogate doświadczenie, zwłaszcza w zakresie bankowości centralnej sprawia, że rynek przychylnym wzrokiem spogląda na kandydaturę Adama Glapińskiego.

Same kompetencje to jednak nie wszystko, aby zyskać zaufanie inwestorów i ekonomistów. Obserwatorzy uważnie analizują poglądy ekonomiczne Adama Glapińskiego. Kandydat na prezesa NBP podkreśla, że najważniejszym i najtrudniejszym zadaniem NBP jest rozwiązanie problemu kredytów frankowych. Według niego, bankowego kataklizmu można uniknąć rozkładając w czasie potencjalne koszty związane z pomocą frankowiczom. Ponadto, były członek RPP jest zwolennikiem wejścia Polski do strefy euro, jednakże równocześnie podkreśla, że takowy ruch oznaczałby częściową utratę samodzielności kraju. Profesor popiera pozostawienie stóp procentowych na niezmienionym poziomie, lecz z drugiej strony podkreśla, że ,,stopy procentowe mogłyby być  niższe o 25 punktów bazowych, ale z punktu widzenia gospodarki nic by to nie zmieniło”. Najważniejszą kwestią pozostaje jednak całkowite poparcie profesora dla niezależności NBP, którą uważa za świętość.

Ostatnia kwestia ma szczególne znaczenie dla rynku. Przypomnijmy, że jedną z przyczyn styczniowej obniżki ratingu Polski przez S&P była obawa o niezależność kluczowych instytucji, zwłaszcza NBP. Co ciekawe, nie musieliśmy długo czekać, aby pojawiły się pierwsze wzmianki na temat potencjalnej nominacji Adama Glapińskiego na fotel prezesa NBP. Z drugiej strony, nie jest tajemnicą, że kandydat od dawna wyrażał poparcie dla PiS. Fakt ten niejednokrotnie był potwierdzany w licznych komentarzach profesora. Ponadto, Adam Glapiński jest zwolennikiem obecnego programu wyborczego PiS, zwłaszcza planu Morawieckiego. Niemniej jednak, powyższe czynniki nie budzą obaw rynku co do ewentualnego ,,zamachu” rządzących na niezależność NBP, który mógłby mieć formę w postaci sfinansowania hojnych obietnic wyborczych.

Środowisko ekonomiczne wierzy w kompetencje, profesjonalizm oraz budzącą zaufanie osobowość Adama Glapińskiego. Poparcie dla jego kandydatury od początku wyrażał Marek Belka, który wierzy w przestrzeń do kontynuacji obecnej, bardzo dobrej polityki pieniężnej. Wybór pochwalił także minister finansów, Paweł Szałamacha. Adam Glapiński ma również poparcie analityków i inwestorów, a nawet polityków opozycji. Niniejsza kandydatura nie przeszła bez echa za granicą. Attard Montalto, ekonomista Nomury, uważa, że Adam Glapiński jest gwarantem utrzymania niezależności NBP. Co więcej, wierzy, że dzięki niemu komunikacja polskiego banku centralnego z rynkiem będzie znacznie lepsza niż za kadencji Marka Belki.

Biorąc pod uwagę wszystkie te czynniki, kandydaturę Adama Glapińskiego na prezesa NBP można ocenić pozytywnie. Teraz oczekujemy głosowania w sejmie, który to musi zatwierdzić prezydencką nominację. Głosowanie jest tylko formalnością, gdyż większość parlamentarną posiadają przedstawiciele PiS, którzy zdeklarowali się poprzeć kandydata wybranego przez prezydenta Andrzeja Dudę. Warto zatem pochylić się nad najważniejszymi zadaniami i wyzwaniami, jakie czekają nowego prezesa NBP. Przede wszystkim z punktu widzenia celu inflacyjnego, RPP musi poprawić swoją skuteczność. Do tej pory tempo inflacji często rozmijało się z przyjętym celem. Co więcej, z całą pewnością nie lada trudnością będzie umiejętność podejmowania decyzji w czasach, których to czynniki globalne nierzadko mają kluczowe znaczenie dla gospodarki, w tym inflacji. Ponadto, ekonomiści podkreślają, że NBP musi poprawić jakość i wiarygodność swoich prognoz, bez których nie jest w stanie zapewnić przewidywalności i stabilności. Te natomiast są najważniejszymi kwestiami dla całej gospodarki i rynków finansowych. Niemniej jednak, najtrudniejszym wyzwaniem krótkoterminowym wydaje się  sporządzenie ustawy dotyczącej pomocy frankowiczom. W związku z tym NBP będzie musiał zwiększyć starania, aby zapewnić stabilność systemu bankowego.

Podsumowując, wybór Adama Glapińskiego na nowego prezesa NBP należy ocenić pozytywnie. Co więcej, sama zmiana następuje w należyty i profesjonalny sposób. Nowy szef NBP będzie miał przed sobą wiele trudnych zadań. Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy podoła i odniesie sukces. Niemniej jednak, jego kompetencje oraz doświadczenie są gwarantem, że jest on odpowiednią osobą, aby zasiąść w fotelu prezesa NBP i stawić czoła wszystkim wyzwaniom. Co więcej, Adam Glapiński ma poparcie najważniejszego interesariusza, czyli rynku.

 

Lukasz Rozbicki_1Łukasz Rozbicki, MM Prime TFI