Marzec przyniósł kolejny niewielki spadek wskaźnika PMI dla polskiego przemysłu. Po styczniowym skoku do najwyższego od prawie dwóch lat poziomu 54,8 punktu, w lutym zszedł on do 54,2 punktu, a w marcu do 54,5 punktu. Ekonomiści spodziewali się jego wzrostu do 54,6 punktu. Nadal jednak sygnalizuje on poprawę koniunktury, choć tendencja ta nie jest jeszcze tak bardzo dynamiczna, jak można się było spodziewać po wynikach z przełomu roku. Średnia dla całego pierwszego kwartału była na poziomie najwyższym od dwóch lat. Na tej podstawie można jednak liczyć, że w pierwszych trzech miesiącach roku tempo wzrostu gospodarczego było zbliżone do 3 proc., co oznaczałoby niezły punkt startowy na kolejne kwartały.

W marcu nadal obserwowany był wzrost wielkości produkcji, nowych zamówień i zatrudnienia, jednak dynamika tej tendencji była wyraźnie niższa niż w kilku poprzednich miesiącach. Wraz ze zwiększającą się liczbą zamówień, rośnie wielkość zakupów i obniża się poziom zapasów. Wyższy popyt na materiały i surowce powoduje wzrost ich cen, który przedsiębiorcy starają się kompensować wzrostem cen wyrobów gotowych. Presja inflacyjna powinna więc utrzymywać się w kolejnych miesiącach i w coraz większym stopniu wpływać także na inflację bazową, czyli wskaźnik nie uwzględniający cen żywności i energii. Jego dalszy wzrost będzie skłaniał do podwyższenia oczekiwań w kwestii podwyżki stóp procentowych. Nie powinno jednak do niej dojść, dopóki nie zbliży się on do 1 proc., co nastąpi prawdopodobnie dopiero pod koniec roku.

Autor: Roman Przasnyski, Główny Analityk GERDA BROKER