Co dziś może zrobić kredytobiorca, w sytuacji,  kiedy ma problemy ze spłatą zobowiązania, a bank nie wyraża zgody na restrukturyzację? Niewiele. Może się wyżyć na kredytodawcy w Internecie, hejtując ten bank przy każdej okazji; lub też – poskarżyć się mamie. Nie są to jednak działania, które mogą w jakikolwiek sposób poprawić sytuację finansową dłużnika. W opisanym przypadku, pozycja kredytobiorcy wobec banku drastycznie ulegnie zmianie od stycznia 2015 roku, kiedy w życie wejdzie znowelizowana ustawa o upadłości konsumenckiej (akt prawny z 29 sierpnia 2014 r.).

Kto będzie mógł upaść po nowemu?

Beneficjentami ustawy będą osoby fizyczne nieprowadzące działalności gospodarczej, które utraciły zdolność do regulowania swoich zobowiązań. Oczywiście nie będzie to automat na zasadzie: brakuje mi kasy na spłatę długów, to idę do sądu i ogłaszam upadłość konsumencką. Sąd bowiem odrzuci wniosek, jeśli stwierdzi, że (cytując ustawę):  „dłużnik doprowadził do swojej niewypłacalności lub istotnie zwiększył jej stopień umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa”.

Nie jest wyjaśnione wprost w treści ustawy, jak rozumieć termin „rażące niedbalstwo”, z pewnością nie zalicza się do tej kategorii niemożność spłaty kredytu hipotecznego ze względu  na różne sytuacje losowe (w tym: utrata pracy przez kredytobiorcę), czy też czynniki ekonomiczne:, np. wzrost kursu franka wobec złotówki   z jednoczesnym wzrostem kosztów utrzymania, które spowodowały trwałą utratę płynności finansowej przez dłużnika.

Wobec powyższego wyłączenia (rażące niedbalstwo), na pewno bardzo poważnie wnioskodawca powinien podejść do tej części wniosku, gdzie potrzebne będzie „wykazanie okoliczności, które uzasadniają wniosek i ich uprawdopodobnienie”.

Licząc na to, że sędziowie nie będą za wszelką cenę doszukiwać się w sprawie „drugiego dna”, czy też nadinterpretować faktów: zdecydowana większość wniosków będzie rozpoznawana przez sąd pozytywnie, czyli na korzyść dłużnika.

Koniec z arogancją banków?

Wróćmy więc do pytania z początku publikacji. Od stycznia 2015 roku wielu rodaków, którzy nie są w stanie unieść coraz większych kosztów życia, w tym – spłaty zobowiązań wobec banków, będzie mogło urwać się z pętli kredytowej poprzez skuteczne ogłoszenie upadłości konsumenckiej.

W mojej działalności w zakresie oddłużania, prowadzę wiele spraw klientów, którym bank odmówił restrukturyzacji. Oto jeden z przykładów „z życia wzięty”, jak banki uzasadniają klientom powody odmowy:

„W odpowiedzi na Pana pismo z dnia ….. dotyczące zmiany warunków pożyczki nr.:…………. informuję, że Pana prośba została szczegółowo przeanalizowana, jednak Bank nie może rozpatrzyć jej pozytywnie. Powodem odmowy są wymogi wynikające z polityki kredytowej Banku oraz procedury w nim obowiązujące. Bank, jak każda instytucja finansowa, stosuje ustalony system kryteriów oceny ryzyka, które mają na względzie zarówno bezpieczeństwo naszych Klientów, jak i powierzonych im środków. Termin płatności bieżącej raty pożyczki w wysokości …………… przypada na dzień………….”

Dla tych z Państwa, którzy na co dzień nie mają do czynienia z banko-mową, przedstawiam poniżej tłumaczenie powyższego tekstu na język polski:

„Szanowny Kliencie – mało mnie interesują twoje problemy, jak również to, czy możesz spłacać zobowiązanie, czy nie.  Ja dostaję kasę za przychodzenie do pracy  i za stosowanie procedur wymyślonych przez centralę banku:  jakkolwiek byłyby one bezsensowne, czy też nawet –  sprzeczne z interesem banku. Jeśli nie znajdziesz kasy na spłatę rat, wypowiadam umowę i kieruję sprawę do komornika.”

Tak było do końca 2014 roku i klient nie miał na to żadnej obrony. Od stycznia 2015 roku, w podobnej sytuacji, osoba ta może złożyć wniosek o upadłość (jeśli nie prowadzi działalności gospodarczej). Jeśli sąd nie dopatrzy się rażącego niedbalstwa ze strony dłużnika, to ten toksyczny związek kredytobiorcy z bankiem ulegnie rozwiązaniu. Pozostaje tylko wypełnianie przez wnioskodawcę zobowiązań wynikających z planu spłaty wierzycieli.

Co to jest plan spłaty wierzycieli?

Zgodnie z ustawą, sędzia, po zapoznaniu się z informacjami zawartymi we wniosku o upadłość, skoncentruje się przede wszystkim na dochodach uzyskiwanych przez dłużnika (jeśli wnioskodawca nie pracuje: na możliwości uzyskiwania określonych dochodów przez tę osobę). Trzymając się zapisów ustawy, sąd bierze także pod uwagę „konieczność utrzymania upadłego i osób pozostających na jego utrzymaniu, w tym ich potrzeby mieszkaniowe”.

Po odjęciu od kwoty potencjalnych  dochodów wnioskodawcy, kosztów  utrzymania (dłużnika i  jego rodziny), sędzia określi maksymalny poziom miesięcznych spłat dłużnika na poczet jego zobowiązań. Gdyby okazało się, że ta kwota zostanie wyliczona na 300 zł miesięcznie, taką to kwotę sędzia określi w postanowieniu o ustaleniu spłaty wierzycieli.

Plan spłaty wierzycieli jest to więc ustalony sposób zaspokojenia roszczeń z tytułu wszystkich wierzytelności dłużnika, bez względu na ich łączną wysokość. Optymalny przy tym wariant dla dłużnika, jeśli w dniu składania wniosku o upadłość, nie będzie on posiadał żadnego majątku. W ten sposób ułatwi sędziemu pracę (w innym przypadku cały majątek dłużnika wchodzi do tzw. masy upadłościowej, która zostanie wyceniona, spieniężona i przeznaczona na spłatę wierzytelności) i tym samym – znacznie przyspieszy wydanie przez sąd stosownego postanowienia. Bardzo ważnym elementem ustawy jest to, że plan spłaty wierzycieli może być ustalony przez sędziego na okres maksymalnie 36 miesięcy.

Trzy lata – jak u brata!

A co potem? Choć może się to dziś wydawać całkiem nieprawdopodobne, ustawa wyswobadza dłużnika ze wszelkich zobowiązań!  Cytuję stosowny zapis ustawy:

„Po wykonaniu przez upadłego obowiązków określonych w planie spłaty wierzycieli     sąd wydaje postanowienie o stwierdzeniu wykonania planu spłaty wierzycieli   i umorzeniu zobowiązań upadłego powstałych przed dniem ogłoszenia upadłości    i niewykonanych w wyniku wykonania planu spłaty wierzycieli”

Wracając do przykładu opisanego powyżej: gdyby sędzia stwierdził brak majątku po stronie dłużnika, oraz określił kwotę 300 zł jako poziom miesięcznej raty przy planie spłaty wierzycieli, to ze wszystkich zobowiązań finansowych (nie tylko wobec banków) wykpimy się za kwotę 300 zł  x 36 miesięcy, czyli za 10 800 zł. Także w sytuacji, kiedy łączna kwota wierzytelności zostanie wyliczona na kilka milionów złotych!

Czyż to nie brzmi jak bajka? 

I jeszcze jeden bardzo mocny punkt znowelizowanej ustawy. Gdyby tak się złożyło, że dłużnik po uzyskaniu statusu upadłego zacznie generować znacznie wyższe dochody, niż to wynikało z wyliczeń sędziego: plan spłaty nie ulega zmianie!  Poza tym żegnamy się na dobre ze wszystkimi napastliwymi windykatorami i komornikami. Bowiem, cytując po raz kolejny ustawę:

„W okresie wykonywania planu spłaty wierzycieli niedopuszczalne jest wszczęcie postępowania egzekucyjnego dotyczącego wierzytelności powstałych przed ustaleniem planu spłaty wierzycieli (…).”

Zatem, drogi internauto: jeśli borykasz się dziś z problemem niemożności spłaty zobowiązań i masz już serdecznie dość tej sytuacji: ta ustawa jest dla Ciebie!

Upadnij i powstań!  I rozpocznij „Życie 2” – bez kredytów i komornika na karku.

 

Krzysztof Oppenheim, Nieruchomości Boża Krówka