W sporze między Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad a firmami budowlanymi i Polskim Związkiem Pracodawców Budownictwa, dotyczącym ograniczania w umowach możliwości negocjacji cen w trakcie realizacji budowy, jeżeli znacząco wzrosły koszty niezależne od wykonawców, rację mają przedsiębiorcy.

Nakłady na budowę dróg powinny być w miarę równomiernie rozłożone w poszczególnych latach.  W przeciwnym razie, kiedy wydatki raptownie rosną, a potem gwałtownie maleją, dochodzi do destabilizowania rynku, jak przed Euro 2012. Spiętrzenie robót jest podstawową przyczyną wzrostu cen surowców i materiałów budowlanych oraz kosztów wynagrodzeń. Następstwem takiej sytuacji są bankructwa firm budowlanych i opóźnienia w realizacji zamówień.

Zmniejszenie wahań na rynku zamówień drogowych w poszczególnych latach pozwoliłoby bardziej efektywnie wykorzystywać potencjał firm budowlanych. Wpłynęłoby na zmniejszenie kosztów budowy dróg, jak i podniesienie jakości pracy. Zadaniem rządu powinno więc być niedopuszczanie do rozchwiania rynku kontraktów na budowę dróg, poprzez planowanie równomiernych wydatków w poszczególnych latach.

 

Komentarz Jeremiego Mordasewicza, doradcy zarządu Konfederacji Lewiatan