Na początku roku niewielu inwestorów wierzyło w atrakcyjność sektora górniczego. Wzrosty cen węgla, a co się z tym wiąże kursów polskich spółek węglowych utożsamiane były z korektą. Tymczasem dobra passa trwała nadal, a z czasem przybierała nawet na sile. Ci, którzy postanowili zainwestować na początku roku w walory JSW oraz Bogdanki mogą teraz pochwalić się bardzo wysokimi stopami zwrotu. Warto jednak nieco ostudzić emocje. Niewykluczone, że mamy do czynienia z bańką spekulacyjną, po której jak to zazwyczaj bywa, rynek wejdzie w fazę korekty. Ponadto rozważając ewentualną inwestycję w ten sektor należy dokonać znacznie szerszej analizy, bo cena węgla jest tylko jednym z kilku  elementów, które będą wpływały na wycenę obu spółek.

Najjaśniejsza perła z branży surowcowej na warszawskim parkiecie od początku roku pozwoliła zarobić ponad 400%. Jastrzębska Spółka Węglowa, która została usunięta z indeksu WIG20, zasługuje obecnie na miano jednej z największych gwiazd polskiej giełdy. Motorem napędowym wzrostów kursu akcji jest cena węgla koksującego, która na rynku spot przełamała granicę 200 dol./t. Poziom ten zdecydowanie przewyższa wcześniejszy konsensus rynkowy ustalony na poziomie około 130 dolarów. Nieco mniej spektakularne wzrosty, aczkolwiek równie dynamiczne, odnotował kurs Bogdanki, który wzrósł w tym roku o ponad 80%. Podobnie jak w przypadku JSW, spółce sprzyja dobra koniunktura rynkowa. Cena węgla kamiennego na rynkach światowych znalazła swój dołek w okolicach 33 dol./t i wzrosła do obecnych 58 dol./t. Dobra sytuacja na rynku czarnego złota jest efektem systematycznego spadku produkcji tego surowca w Chinach, które są jego największym producentem, a zarazem konsumentem. Ponadto, dynamika importu węgla w Państwie Środka znacząco wzrosła, co wynika m.in. z bardzo dobrej koniunktury na rynku stali.

Jednak w przypadku JSW ważniejszym aspektem pozostaje benchmark, czyli cena węgla koksującego w kontraktach trzymiesięcznych. Ta w trzecim kwartale wynosi 93 dol./t. Oczekiwania rynku co do jej poziomu w czwartym kwartale są bardzo wysokie – 130 dol./t. Rynek aktualnie wydaje się wyceniać ten właśnie scenariusz. Tym niemniej, o ile Chiny nie zdecydują się na dalsze cięcia wydobycia, cena benchmarku węgla koksującego w 2017 roku powinna ustabilizować się w okolicach 120 dol./t. Osiągniecie progu rentowności przez JSW zapewnia poziom 106 dolarów, co generuje wysokie oczekiwania co do dynamiki wzrostu zysku operacyjnego. Jednak władze JSW zaznaczają, spółka wygeneruje zysk netto najwcześniej pod koniec 2017 roku.

Niespodziewane i gwałtowne wzrosty na rynkach finansowych niemal zawsze kończą się w ten sam sposób. Potencjał wzrostowy na rynku węgla kurczy się z każdym dniem. Niebawem ceny węgla osiągną swoje szczyty, a inwestorzy zaczną realizować zyski, co znajdzie swoje odzwierciedlenie w gwałtownej korekcie. Ta znacząco uderzy przede wszystkim w wycenę JSW, która wydaje się nieco napompowana za sprawą spekulantów. Co ciekawe, cena akcji Bogdanki już zniżkuje, pomimo dalszych wzrostów cen węgla kamiennego. Warto podkreślić, że realne ceny lubelskiej kopaliny są niższe niż aktualne ceny na światowym rynku. Niewykluczone, że Bogdanka swoje lokalne ekstrema ma już za sobą. W przypadku JSW nadal mamy wzrosty. Z technicznego punktu widzenia najbliższy solidny opór znajduje się w okolicach 70 zł.

W szerszej perspektywie wiele wskazuje na to, że sytuacja na rynku węgla w 2017 roku będzie stabilna i nie ulegnie pogorszeniu. Podczas gdy świat ogranicza wykorzystanie węgla, Polska nie zmienia swojej strategii i utrzymuje status quo. Rząd nie zamierza odchodzić od energetyki opartej na czarnym złocie. O ile sytuacja rynkowa prawdopodobnie będzie korzystna, o tyle górnictwo musi stawić czoła swoim wewnętrznym problemom. Dlatego też, w przypadku JSW nadrzędną sprawą pozostaje kwestia restrukturyzacji, która powoli nabiera tempa. Tylko sukcesywne zmiany organizacyjne i techniczne zapewnią trwałą rentowność spółki. Tymczasem rola Bogdanki w procesie restrukturyzacji branży może mieć nieco inny charakter. Niewykluczone, że to ona przeznaczy część środków na zakup KHW przez Grupę Enea, co może znacząco wpływać na jej giełdową wycenę. Nie należy także zapominać o związkach zawodowych. Te mogą spróbować wykorzystać dobrą koniunkturę na rynku węgla podejmując próbę wzmocnienia swojej pozycji.

Nadmierny optymizm inwestorów, bańka spekulacyjna na rynku węgla oraz niepewne fundamenty polskiego sektora górniczego i liczne czynniki ryzyka powodują, że inwestycja w ten segment rynku wiąże się z bardzo wysokim ryzykiem. Tym niemniej, posiłkując się aktualnymi prognozami oraz zakładając sukcesywny przebieg restrukturyzacji całej branży można prognozować, że w długim okresie walory JSW oraz Bogdanki w dalszym ciągu będą miały potencjał wzrostowy. Wcześniej jednak można oczekiwać korekty, która prawdopodobnie okaże się gwałtowna i dotkliwa.

 

Seweryn MasalskiSeweryn Masalski, MM Prime TFI