Zachowanie rynku już od dłuższego czasu może rodzić poczucie uzasadnionej frustracji. Trudno bowiem znaleźć podobnie słaby parkiet, który w praktyce potrafił zmarnować każdą nadarzającą się okazję do podreperowania swojego wizerunku.

Pierwszą niewykorzystaną szansą było odreagowanie w całym spektrum rynków wschodzących, których indeks zdołał nawet pokonać maksimum z ostatniego kwartału minionego roku, do którego nam wciąż bardzo dużo brakuje. Później zmarnowaliśmy szansę związaną z uspokojeniem nastrojów nadszarpniętych aneksją Krymu, którą dość dobrze wykorzystał parkiet moskiewski. Następnie przyszło ocieplenie klimatu inwestycyjnego związane z oczekiwaniem na działanie ze strony EBC, które doprowadziło do nowych historycznych maksimów na Wall Street oraz w bliższym nam Frankfurcie. Jednak i to w Warszawie nie zostało wykorzystane przez kapitał do odreagowania wielomiesięcznej słabości. Używając piłkarskiego powiedzenia, że niewykorzystane okazje lubią się mścić, krajowy rynek ostatnie tygodnie mógł zapisać do szczególnie niekorzystnych, do czego przyczyniły się komentarze odnośnie słabnącego tempa ożywienia gospodarczego.

Ostatnie sesje przyniosły jednak poprawę i kolejną nadzieję na przełamanie niekorzystnej passy. Szczególnie sesja piątkowa była niewidzianym od dawna pokazem siły względem zewnętrznych niepokojów o kondycję portugalskiego systemu bankowego. Problemy głównych akcjonariuszy banku Espirito Santo tliły się już od pewnego czasu i skutecznie doprowadziły do realizacji sporych zysków na parkietach peryferyjnej Europy. Teraz, gdy przyczyna kilkutygodniowej już słabości stała się powszechnie znana, zaistniała szansa na uspokojenie, które GPW może wykorzystać. Sprzyjać ku temu będzie kończący się okres wyboru OFE przez obywateli, co przynajmniej na krótką metę może oddalić problem zmian w funkcjonowaniu funduszy emerytalnych. Martwić może jednak jedna zasadnicza kwestia. Otóż mimo natłoku tylu niekorzystnych wiadomości i związanych z nimi niewykorzystanych szans, nastroje panujące wśród krajowych inwestorów są nadzwyczaj dobre. Jeżeli spojrzymy na badanie przeprowadzane przez SII, to tylko w jednym tygodniu tego roku odsetek pesymistów był większy niż optymistów. Z kontrariańskiego punktu widzenia wydaje się więc, że jednym z głównych hamulcowych dla rynku są niewspółmiernie dobre nastroje w stosunku do realnej siły jaką polski rynek reprezentuje. Oznacza to, że choć na odreagowanie można liczyć, to już przełamanie złej passy będzie zadaniem zdecydowanie trudniejszym i w praktyce trudnym do wykonania.

Lukasz_B

 

 

 

Łukasz Bugaj, Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska SA