Ten rok obfituje w polityczne zaskoczenia dużego kalibru. Z najważniejszych warto wspomnieć o Brexicie oraz zaskakującym zwycięstwie Donalda Trumpa w amerykańskich wyborach prezydenckich. Tymczasem rok się jeszcze nie skończył i na horyzoncie pojawia się kolejna możliwość politycznych zawirowań.

Chodzi o niedzielne referendum konstytucyjne przeprowadzane we Włoszech. Wiele osób upatruje w nim kolejnego źródła ryzyka systemowego, ale czy jest tak w rzeczywistości? Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie, najpierw warto sięgnąć pamięcią do komentarzy sprzed poprzednich dwóch ważnych politycznych wydarzeń oraz późniejszego zachowania rynku. Otóż wiele osób twierdziło, że Brexit rychło doprowadzi do recesji w Wielkiej Brytanii, co się przecież nie ziściło. Z kolei wybór Trumpa przyjęty został w zaskakujący dla wielu sposób, choć przyznać trzeba, że nie dla wszystkich wiązał się on z pozytywną reakcją.

Jeżeli więc dwa poprzednie pokaźne zaskoczenia nie wywołały znaczących rynkowych perturbacji, to dlaczego włoskie referendum miałoby być inne pod tym względem? W tym miejscu warto wspomnieć o jeszcze jednej ważnej kwestii. Otóż o ile w przypadku Brexitu oraz Donalda Trumpa sondaże wskazywały na większe prawdopodobieństwo wygrania opcji „prorynkowej”, o tyle we Włoszech badania opinii stwierdzają, że niedzielny werdykt najprawdopodobniej nie przebiegnie po myśli premiera Matteo Renziego. Teoretycznie oznacza to, że głos na „nie” jest już uwzględniony w rynkowych cenach i nie powinien wiązać się w większym zamieszaniem na początku przyszłego tygodnia. Trudno liczyć na negatywne zaskoczenie inwestorów, którzy według obecnej wiedzy spodziewać się powinni większych bądź mniejszych politycznych reperkusji na Półwyspie Apenińskim. Zresztą nie powinno to być dla nikogo szczególnym novum. Włoska polityka była burzliwa w przeszłości i taką pozostanie, choćby z uwagi na tamtejszą mentalność. Jednocześnie nie można przeceniać jej wpływu na koniunkturę w Europie. Ta prezentuje się całkiem nieźle jak na standardy okresu po kryzysie finansowym.

Gorzej pod tym względem wygląda kondycja krajowej gospodarki, co po raz kolejny pokazał wczorajszy odczyt dynamiki PKB w III kw. Jednocześnie wyraźnie unaocznił on, że to nie zewnętrzny impuls stoi za obserwowanym spowolnieniem wzrostu, gdyż jest ono generowane głównie przez lokalną niepewność oraz lukę inwestycyjną związaną z przejściem z jednej perspektywy unijnej w kolejną. Nie można więc obwiniać innych za de facto swoje własne błędy.

 

Lukasz_BŁukasz Bugaj, CFA, Analityk, Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska SA