W ostatnim czasie sektor bankowy na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych nie cieszy się zbytnim uznaniem wśród inwestorów. Od początku roku indeks WIG-Banki stracił niemal 16 proc. Szczególne pogorszenie sentymentu względem banków pojawiło się po majowych wyborach prezydenckich. Dokładnie 8 maja, czyli na ostatniej sesji przed pierwszą turą wyborów, WIG-Banki wyznaczył tegoroczny szczyt. Od tego czasu indeks stracił na wartości prawie 25 proc., a rynkowe ceny wielu banków są najniższe od kilku lat. Powstają więc pytania – czy rynek zdyskontował już wszystkie ryzyka ciążące na bankach i w najbliższym czasie inwestorzy powinni czekać na odbicie? Czy może to jeszcze nie koniec spadków i niepewności w tym sektorze?

Przyczyną słabości sektora bankowego na GPW są ryzyka ciążące obecnie na polskich bankach. Głównym ich źródłem są jesienne wybory parlamentarne i związane z nimi propozycje poszczególnych partii dotyczące tych instytucji. Przede wszystkim kwestia frankowiczów. Wygląda na to, że politycy w końcu chcą rozwiązać problem osób zadłużonych w szwajcarskiej walucie. Wiązać się to będzie z ogromnymi kosztami dla banków, które tych kredytów udzielały. Straty dla sektora bankowego szacuje się na 9 mld, czy nawet 22 mld zł. Zależy który wariant ustawy weźmiemy pod uwagę. W zależności od wydźwięku wypowiedzi, czy działań polityków dotyczących rozwiązania kwestii frankowiczów akcje banków najbardziej zaangażowanych w kredyty frankowe raz rosną, a raz spadają. Przeważająca część banków w ostatnim czasie jest jednak wyceniana najniżej od kilku lat. I tak, najgorzej radzą sobie akcje Getin Noble Banku, które na początku tego tygodnia były najtańsze od 2009 roku. W tym przypadku istnieje duże prawdopodobieństwo konieczności dokapitalizowania tej instytucji poprzez emisję akcji. Walory pozostałych banków najmocniej wyeksponowanych na kredyty we frankach, czyli Millennium, PKO BP i mBanku również znajdowały się niedawno na kilkuletnich minimach. Mimo że akcje tych instytucji zapewne mają już w cenach przewalutowanie kredytów, to niepewność dotycząca ostatecznej formy ustawy, a konkretnie kwestii podziału kosztów przewalutowania pomiędzy klienta a bank, będzie im towarzyszyła prawdopodobnie aż do czasu jej wejścia w życie. Notowania banków szczególnie podatne są na komentarze i wypowiedzi polityków, czego szczególnym przykładem są ostatnie tygodnie. Jedna niewiążąca wypowiedź potrafi wywołać raz pokaźne spadki, a innym razem niemal euforię na walorach banków. W takich warunkach ciężko o racjonalne decyzje inwestycyjne. Dlatego co najmniej do czasu ostatecznego rozwiązania się sprawy frankowiczów inwestowanie w akcje tych banków, które są szczególnie narażone na potencjalne ogromne koszty spowodowane przewalutowaniem kredytów mieszkaniowych, jest dość ryzykowne.

Inną propozycją polityków tworzącą kolejne ryzyko poniesienia dodatkowych niemałych kosztów przez sektor bankowy jest projekt opodatkowania aktywów bankowych. Jeśli za scenariusz bazowy przyjmiemy stawkę na poziomie 0,39 proc. łącznych aktywów, o której mówi się najczęściej, szacuje się, że obniży to zyski sektora o około 1/3. Na wprowadzeniu tego podatku najbardziej ucierpią banki z niższą stopą zwrotu z aktywów, czyli wskaźnikiem ROA. Wśród nich pojawiają się wspomniane wyżej zaangażowane w kredyty frankowe Millennium i mBank, ale również ING Bank Śląski. W drugiej połowie lipca akcje ING były najtańsze od marca 2014 roku. Od tego czasu walory zdołały nieco zyskać na wartości, a bank przedstawił bardzo dobre wyniki za drugi kwartał. Mimo to tutaj również należy zachować dużą ostrożność co najmniej do czasu, kiedy sytuacja nieco bardziej się wyklaruje. Kwestia samego wprowadzenia oraz ostatecznej wysokości owego podatku nie jest w tym momencie znana, a ewentualne komentarze polityków na ten temat mogą wywoływać kolejne ruchy na akcjach banków.

Relatywnie bezpiecznymi walorami w sektorze banków na GPW wydają się być akcje takich instytucji jak Alior, Citi Handlowy czy Pekao. Pierwszy z nich może skorzystać ze względu na plany PZU wg których bank ten miałby stanowić trzon trwającej obecnie konsolidacji sektora. Warto dodać, że do tej pory akcje Aliora na zamieszaniu w sektorze bankowym straciły stosunkowo mało. Bank Handlowy jest relatywnie bezpieczny na potencjalne zmiany w prawie ze względu na brak zaangażowania w kredyty frankowe oraz wysoką stopę zwrotu na aktywach. Do tego dochodzi atrakcyjna prognozowana stopa dywidendy na najbliższe lata. Podobnie za bezpieczny względem ryzyka systemowego można uznać bank Pekao, który posiada w portfelu jedynie niewielki (ok. 4 proc.) udział kredytów we frankach oraz prezentuje dość przyzwoity poziom rentowności aktywów. Ogólnie słaby sentyment do sektora bankowego nie pozwala jednak na wzrosty nawet na akcjach tych najmniej narażonych na ryzyko systemowe banków.

Większość banków jest w tym momencie nisko wyceniana i wydaje się, że większość ryzyk systemowych jest już zawarta w ich cenach. Mimo to póki kwestia dotycząca zmian prawnych nie będzie ostatecznie jasna, czyli co najmniej do jesiennych wyborów, inwestycje w akcje banków są obarczone dużym ryzykiem. Bardzo możliwe, że na wzrosty w tym sektorze będziemy musieli jeszcze poczekać co najmniej kilka miesięcy. Do tego czasu zapewne jeszcze nie raz będziemy świadkami przedwyborczych wypowiedzi polityków, które na kilka sesji ustawią notowania akcji banków, a przez co pewnie również całej GPW.

Adrian_Apanelautor: Adrian Apanel, MM Prime TFI S.A.