Wg. szacunków doradców restrukturyzacyjnych PMR Restrukturyzacje S.A. nawet kilkadziesiąt tysięcy firm w Polsce rocznie podejmuje wewnętrzne działania naprawcze, ratunkowe, jednak zaledwie kilka procent z nich korzysta z ochrony prawnej i narzędzi jakie daje im do dyspozycji nowe Prawo Restrukturyzacyjne. Dlaczego? 

Polscy przedsiębiorcy nadal bardzo rzadko korzystają z takiej pomocy. Zgodnie z danymi przytaczanymi przez Coface „Upadłości i restrukturyzacje firm w Polsce w 2017 r.” w ubiegłym roku odnotowano 537 upadłości oraz 348 restrukturyzacje firm, w sumie 885 rozpoczętych postępowań, co stanowi zaledwie 16 proc. wzrost w stosunku do roku 2016.

To bardzo niewielki wzrost nawet biorąc pod uwagę, że liczba samych restrukturyzacji rośnie szybciej niż upadłości – w 2016 r. z ogólnej liczby postępowań 27 proc. to restrukturyzacje, a w 2017 r. – 39 proc.  Wśród postępowań restrukturyzacyjnych najwięcej pojawia się przyspieszonych postępowań układowych (209), a najmniej postępowań o zatwierdzenie układu (11).

– Przedsiębiorcy najczęściej sięgają do przyspieszonych postępowań układowych, ponieważ umożliwiają one możliwie szybkie wypracowanie układu z wierzycielami w przypadku jeżeli kryzys nie jest w zaawansowanej fazie, a zasadnicze problemy sprowadzają się do zachwiania płynności – mówi Sławomir Anisimowicz, dyrektor zarządzający PMR Restrukturyzacje S.A. – Drugie najczęściej wykorzystywane narzędzie to postępowanie sanacyjne, które z kolei umożliwia przeprowadzenie głębokich zmian w zakresie prowadzonej działalności operacyjnej, praktycznie w każdym aspekcie, włącznie z przemodelowaniem lub wręcz zmianą istotnych kierunków prowadzenia działalności – dodaje Sławomir Anisimowicz.

Dlaczego tych postępowań jest w Polsce tak mało, skoro eksperci szacują, że aż kilkadziesiąt tysięcy firm w Polce co roku wprowadza różne wewnętrzne działania restrukturyzacyjne, a kilka tysięcy ma poważne przejściowe kłopoty?

– Bardzo niska liczba restrukturyzacji to wynik ciągle znikomej wiedzy przedsiębiorców – mówi dyrektor zarządzający PMR Restrukturyzacje S.A. – W Polsce dodatkowo, w odróżnieniu od krajów zachodnich, mamy do czynienia ze strachem przed przyznaniem się do problemów. Wprowadzanie przez firmę otwartych działań restrukturyzacyjnych dla wielu przedsiębiorców oraz ich partnerów biznesowych, instytucji finansowych, a także klientów jest często sygnałem negatywnym, wręcz zapowiedzią bankructwa. W takiej sytuacji wiele firm aż do końca nie przyznaje się do problemów, nie szuka pomocy zewnętrznej i nie korzysta z narzędzi jakie przygotował dla nich ustawodawca – tłumaczy Sławomir Anisimowicz.

W sektorze finansowym od wielu lat znany jest mechanizm tzw. paniki bankowej ang. bank run. Polega on na tym, że klienci banku wypłacają wszystkie swoje pieniądze w tym samym krótkim czasie w obawie przed bankructwem banku. Niezależnie od tego, czy panika wywołana jest nieuprawnioną plotką, czy wiarygodnymi informacjami finansowymi, jej bezpośrednim efektem jest upadek banku, a więc mechanizm działa jak samospełniające się proroctwo. W dzisiejszym systemie bankowym istnieją rozbudowane narzędzia gwarancji, zabezpieczeń, depozytów w bankach centralnych, aby do takiej sytuacji nie dochodziło. Inne firmy jednak takimi gwarancjami nie są objęte o czym przekonało się i przekonuje nadal wielu klientów tzw. firm krzaków, a także przypadkowych firm, które upadają.