Koniec miesiąca i start szczytu G20 nakładają się na siebie, co może przynieść wszystko i nic w kwestii zmienności rynku. Nadzieje na kompromis w relacjach USA i Chin są wygórowane, a sprzeczne komentarze podnoszą niepewność. Kalendarz makro wygląda na obfity, ale raczej będzie stanowił tylko tło.

Szczyt G20 rzadko przynosi decyzje, które diametralnie odmieniają światową sytuację gospodarczą, więc zwykle ich wpływ na rynki finansowe jest znikomy. Ty razem sporo uwagi przywiązuje się do prywatnego spotkania prezydenta USA Trumpa z prezydentem Chin Xi, gdzie głównym tematem rozmów mają być relacje handlowe. W ostatniej puli prasowej otoczki spotkania, WSJ twierdzi, że strony szukają sposobów, by ostudzić napięcia handlowe. W grę może wchodzić zamrożenie do wiosny przez USA ceł na dobra z Chin, ale w zamian Pekin musi zrewidować swoją politykę gospodarczą. Na ile wydają się to sensowne postulaty, nie znajdują poparcia w aktywności Trumpa na Twitterze, gdzie wczoraj napisał, że cła przynoszą USA miliardy dolarów i jest daleka droga do ich odwołania.

Im mniej przekonania będą mieli dziś inwestorzy, by wierzyć w kompromis, tym większe zaskoczenie po weekendzie, jeśli rozmowy przyniosą postęp. Byłby to istotny impuls dla walut rynków wschodzących i rynku akcji, a jednocześnie odbierający USD moc nadana przez napływ kapitału szukającego bezpiecznej przystani. Można by nawet było oczekiwać wyprzedającego budowania spekulacyjnych pozycji na weekend, gdyby prezes Powell swoim gołębim komentarzem ze środy nie zachwiał równowagą rynkową. Teraz porcja cofnięcia USD i umocnienia ryzykownych aktywów jest głębszym ryzykiem, jeśli szczyt G20 nie pójdzie po myśli optymistów. Oczekiwałbym, że rynek weźmie dziś na wstrzymanie i poczeka na fakty. Koniec miesiąca to też pretekst do przetasowań w pozycjach, ale większość decyzji została podjęta w ostatnich dwóch dniach.

Najważniejsze zasady budowania portfela inwestycyjnego

Kalendarz publikacji jest bogaty, ale w rzeczywistości mało pierwszorzędnych pozycji, które mogłyby wyraźnie wpłynąć na rynek. Inflacja z Eurolandu jest na pierwszym miejscu, ale po wczorajszym rozczarowaniu w odczytach z Niemiec rynek już jest przygotowany na wynik poniżej konsensusu (2 proc. r/r). EUR/USD nie znajdzie impulsu do wzrostów z informacji powiązanych z Eurolandem i pozostają funkcją dolara i ogólnego sentymentu. W Polsce po raz pierwszy poznamy strukturę wzrostu gospodarczego w III kw., co będzie interesującym poszukiwaniem źródeł utrzymania imponującej dynamiki 5,1 proc. r/r. Silniejsze znaczenie odbicia inwestycji byłoby miłą niespodzianką. Po CPI za listopad spodziewamy się spadku do 1,7 proc. r/r (konsensus: 1,6 proc.), ale przy RPP na autopilocie pewnie aż do 2020 r., dane nie zmienią wiele. Po południu wrześniowy odczyt PKB z Kanady (prog. 2 proc.) będzie ostatnią publikacją z górnej półki przed przyszłotygodniowym posiedzeniem Banku Kanady. Oznaki spowolnienia gospodarczego w ślad za sygnałami ze świata mogą przeważyć na rzecz złagodzenia stanowiska banku centralnego i podać w wątpliwość styczniową podwyżkę stopy procentowej. Poza tym na CAD ciąży załamanie ropy naftowej i zmienność tutaj mogą mieć większe znaczenie dla perspektywy loonie.

Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.