Dziennie ludzkość wysyła 40 miliardów e-maili.  Część z nich to nieistotny i irytujący spam, którego chcemy uniknąć. Taką możliwość dają nam filtry antyspamowe, jednak te narzędzia nie są doskonałe i często blokują istotne wiadomości. Wg SalesBee ponad 80 proc. klientów ocenia dobrze skonstruowane newslettery jako przydatne i chętnie z nich korzysta. Jak więc skonstruować newsletter, który spełni oczekiwania użytkowników i nie trafi do skrzynki spam?

Pierwszym krokiem do nie bycia uznanym za spamera jest nie bycie spamerem. Za tą, jak się wydaje, dość prostą i absurdalną poradą kryje się podstawa profesjonalnego newslettera – nie możemy go wysyłać osobom, które same się na niego nie zapisały. Przed każdym działaniem musimy uzyskać zgodę klienta. Jeśli jej nie dostaliśmy to z dużym prawdopodobieństwem możemy przewidzieć, że umieści nas w skrzynce spam. Zirytowanie klienta to jedna z krótszych dróg do stracenia go, nie możemy nic robić bez jego zgody. Z tego samego powodu rezygnacja z newslettera dla już zapisanych użytkowników powinna być prosta i intuicyjna. To, że adresat nie chce już dostawać naszych wiadomości nie oznacza, że przestanie być naszym klientem. Jeśli jednak dalej będziemy wysyłać mu niechciane treści to z całą pewnością już nim nie będzie.

Dlatego warto pamiętać, że to klient decyduje czy chce otrzymywać newsletter, a marketerzy powinni bezwzględnie szanować jego decyzję. Jeśli zależy nam na poszerzaniu bazy kontaktów to warto zaproponować klientowi coś w zamian, na przykład rabat na zakupy w zamian za zapisanie się do newslettera.

Jak działa antyspamowe sito?

Filtry antyspamowe mają swoją logikę działania. Ich algorytmy sprawdzają wiele elementów maila, tak by odsiać pożądane wiadomości od tych, których użytkownik nie chce oglądać. Oprogramowanie przepuszcza maile od znanych użytkowników, jednocześnie sprawdzając temat, adres i domenę nadawcy. Analizowana jest również treść wiadomości, linki w niej zawarte i ilość obrazów w stosunku do tekstu. Wszystkie elementy składowe maila są sprawdzane pod względem jakości i bezpieczeństwa.

Każdy szczegół jest istotny. Tworząc newsletter warto skorzystać z dostępnych na rynku inteligentnych narzędzi, które pozwolą nam na proste i szybkie stworzenie wiadomości, która nie trafi do spamu, umożliwiając jednocześnie  szybkie przetestowanie takiego newslettera, zanim trafi do odbiorców.

Jak nie trafić na mailowe wysypisko?

Dobry i skuteczny newsletter zaczyna się na etapie projektu. Nie trzeba być mistrzem marketingu żeby dobrze go skonstruować i uniknąć antyspamowej pułapki. Na rynku istnieją proste i intuicyjne kreatory, dzięki którym z gotowych, przetestowanych szablonów można stworzyć perfekcyjny newsletter. Dodatkowym atutem jest możliwość personalizacji maila, tak by adresat poczuł, że traktujemy go wyjątkowo i pamiętamy o jego preferencjach. Wg SalesBee dostosowanie treści i oferty do grupy docelowej może poprawić wyniki od 20 do 30 proc. Jednocześnie unikamy irytacji klientów otrzymywaniem wiadomości, które zupełnie ich nie interesują – wtedy mogą ją oznaczyć jako spam albo wypisać się z bazy.

Dodatkowo naszą wiadomość przetestują dostępne filtry antyspamowe, które pozwolą uniknąć zepchnięcia maila w niebyt skrzynki spam.

Odpowiedni tytuł i nadawca

Tytuł newslettera jest równie ważny co zawartość. Powinien być stosunkowo krótki i intrygujący, ale przede wszystkim nie powinien wprowadzać odbiorcy w błąd co do zawartości. Nie warto stosować trików, jak na przykład Twój numer zamówienia to… – Takie sztuczki nie pomagają i bardzo źle wpływają na wizerunek marki.

Warto wysyłać newsletter ze skrzynki pracownika firmy, z podanym w adresie imieniem i nazwiskiem. Dzięki temu adresat czuje, że sklep wykazuje wobec niego indywidualne podejście, a nie traktuje go jak kolejną anonimową osobę z ogromnej bazy danych. To z pewnością wpływa na lepszy odbiór i pomaga zbudować z przyszłym klientem długotrwałą relację.

Dodatkowo istotne jest aby zwrócić uwagę, czy domeny z których korzystamy nie są uznane za podejrzane. Dlatego należy mieć pewność że wysyłamy mail od zaufanego dostawcy, inaczej nasze wysiłki pójdą na marne bo wiadomość trafi do folderu SPAM.

Wygląd się liczy

Oprócz technicznych szczegółów warto zadbać o estetykę newslettera. Z doświadczenia SalesBee wynika, że nawet korzystając z intuicyjnych kreatorów mailingów warto wypróbować kilka wariantów i pokazać je do oceny współpracownikom, tak żeby wybrać ten najlepszy. Warto również na wybranej grupie swoich odbiorców przeprowadzić testy A/B i przekonać się jakie rozwiązania są najskuteczniejsze. Należy pamiętać, że newsletter musi zawierać niezbędne elementy takie jak nagłówek, CTA, nie tylko same zdjęcia ale też odpowiednią ilość tekstu. Powinien również oferować dodatkową korzyść dla odbiorców. Bardzo istotnym szczegółem są linki wklejone w treść maila. Powinny wskazywać co użytkownik znajdzie po kliknięciu w nie. Nie należy korzystać z adresów URL – nie dość, że są nieestetyczne i mało profesjonalne to mogą spowodować zablokowanie wiadomości przez filtr antyspamowy. Dla przykładu – jeśli chcemy zaoferować naszym klientkom nową kolekcję wiosennych sukienek to zamiast wklejać w treść długi i mało czytelny adres URL, np. sklep.pl/odziez/xxxxx/xxxx/xxxx/ warto stworzyć czytelnego linka, który będzie niósł treść i sugerował dlaczego warto go otworzyć, np. Zobacz wiosenną kolekcję sukienek. Profesjonalny wygląd maila powoduje lepszą interakcję z odbiorcą, dlatego warto zwrócić na to szczególną uwagę.

Dobry newsletter to nie tylko wizytówka sklepu internetowego, to także narzędzie do promocji jego marki oraz budowy wizerunku. Jest to także skuteczny sposób na zwiększanie sprzedaży. Jeśli nie chcemy zostać uznani za spamera to warto pamiętać żeby nie przesadzić z częstotliwością wysyłania mailingów. Najlepszą praktyką jest wysyłanie newslettera raz na tydzień. Codzienne wiadomości sprawdzają się w klubach zakupowych, ale są irytujące dla klientów klasycznych sklepów.

 

Agata Lejman, ekspert SalesBee